3 kwietnia 2013

XXIII




Westchnęłam połykając strach. No cóż, pomyślałam. Najwyraźniej nie mogę już nic z tym zrobić. Mimo, że próbowałam się powstrzymać, zadrżałam przypominając sobie wcześniejsze treningi z Rafaelem. Oczywiście, nie uszło to uwadze aniołowi stojącemu niedaleko mnie. Zorientowałam się, gdy jego leniwy uśmiech się poszerzył. Hmm… Uśmiech wyglądał trochę dziwnie na jego twarzy. Ponownie westchnęłam, próbując tym sposobem oczyścić mój umysł z przykrywającej go gęstej mgły. Nie udało się.
- Muszę?- Zapytałam się cicho, nie chcąc ujawniać tego, że mój głos drżał. Ten tylko uniósł wysoko swoją brew, pokazując, że ponownie dostrzegł, po czym odpowiedział.
- Tak, jeżeli chcesz przeżyć wojnę. Treningi również pomogą ci w zyskaniu panowania nie tylko nad swoim ciałem, jak i również nad swoim umysłem. Pozwolą ci stać się prawdziwym Aniołem Ciemności. A teraz chodź- zarządził odwracając się i idąc w stronę wyjścia jaskini. Nieco sfrustrowana pobiegłam za nim po chwili zrównując się i idąc ramię w ramię z aniołem, który chciał właśnie „poćwiczyć” ze mną, co przypominało raczej grę w kotka i myszkę, gdzie ja byłam niezdarnym kotem. Wyszliśmy na świeże powietrze, którym od razu się zaciągnęłam, jakbym od dawna nie przebywała na zewnątrz, co poniekąd było prawdą. Rafael nie zatrzymując się szedł dalej, wkrótce przedzierając się przez krzewy, a później idąc szybkim tempem między innymi drzewami, niestety iglastymi. Oczywiście nie obyłam się wspomnieć, jak bardzo nienawidzę tych drzew, przez co anioł skierował się w bardziej gęsty las pełen kłujących choinek. Po jakimś czasie wędrówki  mój zielonooki towarzysz zatrzymał się na niewielkiej polance.
- To, od dzisiaj będzie miejscem twoich treningów, później pokażę ci szybszą drogę do jaskini.
- Wiedziałam, że specjalnie skręciłeś w gęstszy las!- Syknęłam, już nieźle wściekła. Chłopak jak zwykle nic nie powiedział, tylko uniósł brew. Kiedyś mu ją zgolę, pomyślałam ponuro.
Wiedziałam, co mnie czeka, więc od razu podeszłam do Rafaela na sam środek polanki i stanęłam naprzeciwko anioła.
- Zaatakuj mnie- usłyszałam, gdy tylko podeszłam.
- Nie- wyrwało mi się, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
- Zaatakuj mnie- powtórzył zniżając jego głos o kilka oktaw niżej, tak, że wyglądało to na groźbę. Westchnęłam i przygotowałam się przekrzywiając głowę na prawy bok, czując, jak mój misternie zrobiony warkocz prześlizga się między łopatkami. Rafael stał przede mną całkowicie rozluźniony i obserwujący mnie z błyskiem rozbawienia w oczach. Czekał na mój ruch. Nie wiedząc zbytnio, w jaki sposób go zaatakować tak, żeby nie oberwać za bardzo. Zaczęłam krążyć wokół chłopaka próbując dostrzec słabą stronę, jednak wydawało mi się że on takowych nie posiada.
- Zrobisz, co ci każę, czy będziesz przez resztę nocy krążyła wokół mnie?- Zapytał rozbawiony, a ja musiałam celowo powstrzymać się od rzucenia się na niego. Jedyne, co zrobiłam to warknęłam prawie jak jakieś zwierzę i dalej zataczałam kółka wokół drugiego drapieżnika, o wiele silniejszego i sprytniejszego ode mnie. Musiałam mieć się na baczności. Właśnie byłam za plecami Rafaela, gdy nagle zorientowałam się, że chłopak już nie stoi na swoim miejscu. Ogarnięta złymi przeczuciami zaczęłam się odwracać do tyłu z zaciśniętym ze strachu żołądkiem, gdy zostałam brutalnie przewrócona na ziemię, po czym ktoś rzucił się na mnie.
- Gdybym był prawdziwym wrogiem to zdążyłbym cię zabić co najmniej z pięć razy, zdążając nawet przy ostatnim razie zatańczyć na twoich rozlanych wnętrznościach!- warknął mi w ucho, po czym ponownie zniknął. Wstałam niezdarnie, obserwując stojącego przede mną anioła.
- Uderz mnie- rozkazał, a ja od razu zastosowałam się do polecenia. Celowałam pięścią w twarz, ale jakimś cudem mój ruch nie zdążył dotrzeć do celu, gdy poczułam piekący ból na własnym policzku, przez co głowa poleciała w tył, a ja oberwałam jeszcze raz w gardło. Dusząc się zrobiłam krok w tył, ale anioł nie pozwolił mi się zbytnio oddalić, nie odstępując mnie na krok.
- Nie możesz odsłaniać swojego gardła, to jest bardzo czułe i delikatne miejsce, jedno z niewielu, które może doprowadzić nawet najpotężniejszego anioła do zguby- znowu na mnie natarł uderzając z pięści bezlitośnie w brzuch- Następnym delikatnym miejscem jest brzuch, jak ktoś zrobi ci w nim dziurę to wypłyną wnętrzności, które wciąż posiadasz i które są potrzebne do dalszego życia. Raczej nie będziesz miała czasu na zbieranie ich z ziemi- tym razem dostałam w sam środek klatki piersiowej, cios odebrał mi oddech- Klatka piersiowa. Chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego, prawda?- Tego szybko się domyśliłam. Tam znajduje się serce. Rafael przestał na chwilę- A więc, teraz wyjaśnij, dlaczego klatka piersiowa jest jednym z wrażliwych miejsc?
- Tam znajduje się serce- wychrypiałam, ale zaraz poczułam, jak ktoś uderzył mnie w potylicę dłonią.
- Nie pytałem, co się znajduje w klatce piersiowej.
- Ponieważ jeśli ktoś wytnie bądź zniszczy moje serce to nie będę mogła dalej żyć- anioł w zamyśleniu skinął głową.
- Dobrze, ale jest jeszcze jeden powód, dlaczego klatka piersiowa jest jednym z najwrażliwszych miejsc- zmierzył mnie wzrokiem- Wiesz dlaczego?- pokręciłam przecząco głową- Dlatego, że tam znajdują się płuca. Przedziurawione znacznie cię spowolnią i wyczerpią.
Rafael westchnął.
- Mam nadzieję, że zapamiętasz to co ci właśnie powiedziałem. Będę cię czasem przepytywał, za każdym razem, gdy nie będziesz odpowiadała, będziesz miała karę- zadrżałam- A teraz, skoro już przekazałem ci wszystko, co chciałem- tutaj znowu przerwał, aby spojrzeć na wciąż ciemne niebo- Pozostało nam trochę czasu na zabawę- uśmiechnął się ponuro, a w jego oczach czaiła się pustka. Cholera. To źle wróży, przynajmniej dla mnie. Po chwili chłopak zaczął mnie prowokować, powodując, że wściekłość gotowała mi krew płynącą w żyłach, miałam wrażenie, że to nie była krew, a płynna lawa. W pewnym momencie rzuciłam się na anioła uśmiechającego się wesoło, za każdym razem blokując każdy mój ruch, dokładając od czasu do czasu coś od siebie. Powoli wpadałam coraz głębiej, zatapiałam się we własnej wściekłości nie zatrzymując się tylko idąc uparcie dalej, aż wściekłość zmieniła się w dziką furię rozsadzającą mnie od środka, wprost wylewającą się ze mnie, otaczającą swoimi oparami, sprawiając, że widziałam tylko Rafaela. Wszystko inne zostało zamazane, nie widziałam nic poza aniołem, który przestał na pół sekundy się ruszać, po czym został zmuszony do zablokowania mojej pięści pędzącej na jego twarz. Jego uśmiech momentalnie zmienił się w cienką linię, kiedy się skupiał. Udałam, że chcę się na niego rzucić od góry, kiedy podstawiłam mu nogę i tym samym powaliłam Rafaela. Ten, zdziwiony się we mnie wpatrywał, kiedy ja kładłam nogę na jego gardle ciężko dysząc. Po kilku sekundach z jego oczu zniknął szok zastąpiony przez… wściekłość. W mniej, niż w sekundę zostałam pociągnięta za nogę, przez co straciłam równowagę i upadłam. Zaraz potem anioł przyszpilił mnie do ziemi z wściekłością wypisaną na jego twarzy.
- Nigdy więcej tego nie rób, Gin, jeżeli chcesz żyć to tego nie rób- warknął dysząc mi do ucha. Zadrżałam.
- Nie dmuchaj mi do ucha!- Krzyknęłam, chcąc się wydostać.
- Będę.
- Do cholery, wściekasz się dlatego, że podczas walki cię powaliłam?!- W dalszym ciągu mówiąc głośniej, niż normalnie patrzyłam się w oczy Rafaela- Czego ty oczekiwałeś? Że będę spokojnie obrywała od ciebie nie oddając ani razu? To jesteś w błędzie! – Wykrzyczałam mu w twarz, uwalniając się wreszcie od furii, która zostawiła po sobie krwawe rany, obiecując, że jeszcze powróci. Teraz, gdy już mogłam myśleć wiedziałam, że źle zrobiłam krzycząc na Rafaela. Nie powinnam tego robić, pomyślałam czując, jak macki strachu próbują wytrącić mnie z równowagi. Obserwowałam, jak twarz anioła ciemnieje, znowu pozostawiając po sobie pustkę.
- Masz rację, Genevieve- powiedział cicho i spokojnie- Ale to nie znaczy, że nie dostaniesz kary za stracenie nad sobą panowania- na jego usta wpłynął pusty uśmiech. Wstał płynnym ruchem i poczekał, aż dołączę do niego. A później była kara, o wiele gorsza niż wcześniejszy trening. Trwało to do momentu, gdy światło mnie oślepiło, a ciemność pochłonęła.






Trochę spóźnione, nie sądzicie? ;)
I krótkie. I nieco ponure.
Ogólnie trochę średnio mi się podoba ten rozdział, ale trzeba się cieszyć z tego, co wychodzi z głowy, bo się jeszcze obrazi i nie będzie chciało więcej przychodzić, prawda?
Życzę wszystkim czytelnikom Wesołych Świąt (wiem, trochę spóźnionych, ale nie dałam rady wcześniej), no i pozdrawiam. :)

17 komentarzy:

  1. No więc,chciałam ci również życzyć Wesołych świąt( pieprzyć to, że już po :D)
    Rozdział wcale nie jest ponury!
    Jest świetny!
    chociaż faktycznie trochę krótki :)
    Ale ważne, że jest :)
    Czekałam na niego i czekałam, wydawać się mogłoby, że wieczność i w końcu się doczekałam.
    No to teraz czas na rozdział:
    Treningi z Rafciem :D ^^
    UWIELBIAM! <3 :D
    Wkurza mnie ten koleś, ale coraz bardziej go lubię.
    Jest taki... nieobliczalny :D
    Nie podoba mi się, że on bije Gin!:<
    ale to przecież anioł ciemności.
    Ciekawe jaka kare dostała :D

    Czekam na następne! :)
    PS. Nawet nie wiesz jaki miałam zaciesz, jak zobaczyłam, że jest kolejny! :D
    Cieszyłam się jak głupia :)

    Całuski, Kaja ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie bije Gin, tylko próbuje jej coś wsadzić do głowy, a ten sposób był najłatwiejszy dla Rafaela. A kara, lanie, oczywiście. :)

      Usuń
    2. No właśnie, lanie!
      Czyli jednak ją bije :D Mały, szurniety gnojek :D :)

      Usuń
  2. Rozdział super, tylko małe pytanko: Jaką kare dostała Gin?!
    Czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką karę można dostać od Anioła Ciemności? Lanie. ;)

      Usuń
  3. Wesołych Świąt! :3
    Nie mogę się powstrzymać, bo to genialne! "Chłopak jak zwykle nic nie powiedział, tylko uniósł brew. Kiedyś mu ją zgolę, pomyślałam ponuro." Mój Boże! xD
    Nienawidzę.
    Nienawidzę Rafaela.
    Jakbym tam była, to bym mu te przeklęte łapki mackami powyrywała. Dupek, nie ma szans z Kraken. Załatw mi z nim spotkanie, proszę *__* Nie uszkodzę go! Nie bardzo!
    Ale brawo. Dawno rozdział nie wzbudził we mnie takich emocji...
    Żądzy mordu...
    Nienawiści...
    Oh, tak, jeśli chciałaś, żebym znienawidziła Rafaela to proszę :] Załatwione :D
    Czy tylko ja łapię, że ta kara to baty? Że bił ją do nieprzytomności?
    nienawidzę tego debilnego, egoistycznego, dupka z przerostem ego! Damski bokser się znalazł! Ale mnie wściekłaś Teklo (xD)
    Jak skończysz pisać to go dorwę. Dorwę w jakiejś ciemnej uliczne i zrównam go z ziemią...
    Dobrze Kraken, spokojnie... Wdech, wydech... Policz do dziesięciu...
    Dobrze, już dobrze... Rozdział niezmiernie mi się podobał. Był krótki, ale ja tak wolę, byle często ;]
    Trzeba się cieszyć z tego co wchodzi, oj tak. Mam do Rose kilka takich fragmentów, które muszę zapisać. Są drastyczne! :D
    A, tak, tak, spóźnione. Z tego Kraken nie jest zadowolona :[ Ale jej złość skupia się na Srajtaśmfaelu, więc spokojnie ^^
    :3 Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jak na razie jest mi potrzebny, więc nie mogę go z Tobą umówić. Ale kiedyś... To jest możliwe. :)
      Z resztą, sama możesz do niego dopłynąć. Przecież jesteś Krakenem. ;)
      Bo się bili! Szczerze, nie wiedziałam, czy spodoba się innym to, że opisałam aż tak tą walkę, ale widzę, że się podoba. :)
      Tak, masz rację, dostała lanie, ale to była słuszna kara. Przykro mi to mówić, ale Gin się tym razem należało. I nie wiem, czy i następny się nie spóźni, bo mam sporo roboty... ;/ Haha, nie mogę, Srajtaśmfael. Dobre. ;)

      Usuń
    2. Mogę dopłynąć, ale mnie zobaczy i odleci :< Muszę się poskradać xD
      Słuszna kara! Nie! Zasłużył sobie na jej atak wściekłości jak ją lał bez przerwy! >:[
      No nic. Poczekam aż skończysz opowiadanie, albo przeostanie Ci być potrzebny ^^ To mnie z nim umówisz :3 Krakeny są pamiętliwe, jak słonie! :D

      Usuń
    3. Tak, masz rację. Jednak pamiętaj, Rafael jest starszy niż Ci się wydaje. Oznacza to też, że nauczył się co nieco. :) tak tylko mówię.
      Chcę też powiedzieć, że takie lanie jest nawet przydatne. Gin dwa razy pomyśli, zanim znów straci kontrolę nad swoimi emocjami. ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam zdanie: Pozostało nam trochę czasu na zabawę i od razu jakieś skojarzenia. Tak, jestem szurnięta. Rozdział fajny. Do tego kolesia to trzeba mieć anielską cierpliwość. Ja bym z nim dziesięciu minut nie wytrzymała. Oby każdy kolejny rozdział był coraz lepszy bo ja Cię znajdę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w końcu to jest Anioł Ciemności. ;) Ja raczej bym się z nim ciągle kłóciła, co pewnie nie skończyłoby się dobrze (dla mnie, oczywiście). No właśnie, staram się! Bo jeszcze naślesz na mnie Wściekły tłum. :)

      Usuń
  5. Anonimowy12:22

    A fajne ci to wyszło ;) Po nure ale fajne :D
    Czekam na następny ;*
    Pozdrawiam, Claire :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle genialnie. Uwielbiam jak Gin sprzeciwia się Rafaelowi, a on i tak potem pokazuje swoją wyższość, ale tym razem troszkę go zaskoczyłam. Świetny jest blog, mogę go uznać za moje ulubione opowiadanie. Pozdrawiam <3

    ... i w wolnej chwili zapraszam do sb :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy15:59

    Rozdział wypadł naprawdę ciekawie.
    Podoba mi się postać Ginn - widać, że dziewczyna nie lubi, gdy się jej rozkazuje, więc non stop sprzeciwia się Rafaelowi.
    Uwielbiam tę jej zadziorność i upór. :)

    Akcja moim zdaniem mknie ciut za szybko, ale nie utrudnia to czytania - wręcz przeciwnie. Ja przeczytałam to z przyjemnością. :)

    Co tu dużo mówić - masz ciekawy pomysł i gdzieś tli się talent. Jesteś diamentem, który trzeba oszlifować, bo ma kilka rysek.
    Dlaczego to mówię? A to dlatego, że znalazłam trochę błędów - ale wszystko da się naprawić! xD

    Pozdrawiam serdecznie.
    http://irim-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy13:20

    Genialnee !! .. Czekam na kolejny rozdzial : *

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy16:59

    Heh już sobie wyobrażam jak Gin dostaje lanie od Rafaela :) Nie wiem czemu, ale w moich myślach śmiesznie to wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń