16 marca 2013

XXI



To nie było ludzkie spojrzenie. Westchnęłam ciężko idąc dalej. Nie wiedziałam, co robić. Musiałam się wydostać z tego przytłaczającego świata pełnego różnych istot, których byłam niemal pewna, że istnieją. Poznałam tylko jedną rasę, Anioły Ciemności, a już mi się to nie podobało. Nic a nic. Ale odlecieć też nie mogłam, nie póki moje skrzydła się nie uleczą, o ile tak się stanie. Teraz, gdy już nie musieliśmy przedzierać przez gęste krzaki, szliśmy powoli. Wyraźnie słyszałam, jak wszystkie zwierzęta wokół nas nieruchomiały, a ich tętno przyspieszało. Złożyłam ręce z tyłu za późno orientując się, że to było złe posunięcie. Palący ból rozszedł się wokół mojej klatki piersiowej prawie powalając na kolana. Rafael natychmiast się zatrzymał słysząc syk wciąganego gwałtownie powietrza i spojrzał na mnie uważnie, zapewne szukając zranienia.
- Co się stało?- zapytał łagodnie, a mimo to w jego głosie dało się rozpoznać rozkaz. Spojrzałam na niego zła.
- Nic takiego- odpowiedziałam, chociaż korciło mnie, żeby wszystko wyjawić.
- Coś cię boli- stwierdził, po czym nagle pojawił się tuż przede mną, a ja zaskoczona odskoczyłam uderzając jednym ze skrzydeł o drzewo. Nie mogłam się powstrzymać i jęk wydobył mi się z gardła, a oczy załzawiły z bólu.
- Przestanie- zapewniłam- Muszę już iść.
Odwróciłam się do anioła plecami z zamiarem odejścia, ale powstrzymały mnie słowa, które jakby zamroziły moje mięśnie, nie pozwalając się poruszyć nawet o milimetr dalej.
- Coś ty zrobiła ze swoimi skrzydłami?- Jego głos był spokojny, ale o kilka tonów głośniejszy. Trzeba było się nie odwracać, syknął wredny głosik w mojej głowie, który był moim własnym głosem.
- Hm?
Chwila ciszy, po czym poczułam, że ktoś dotyka mnie między łopatkami. Drgnęłam próbując odskoczyć jak najdalej od bólu, ale zostałam złapana za włosy.
- Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam próbując się wyrwać. Nie dało się. Zostałam pociągnięta w tył, oparta o coś, co mnie trzymało. Jedyne co widziałam przez łzawiące oczy, to zamazane kolory. Bolało. Ból rozchodził się falami, każda następna silniejsza od drugiej. Nie mogłam nic zrobić, ani nawet o niczym myśleć.
Palące piekło trawiące moje skrzydła i klatkę piersiową odrobinę zelżało, na tyle żebym zaczęła się orientować, co się dzieje dookoła. Oczy były zbyt ciężkie, żeby je podnieść, ale słuch nadal działał normalnie, mimo szumu zniekształcającego słowa… Ktoś rozmawiał. Moja ciekawość wzrosła, więc spróbowałam bardziej się skupić i rozróżnić słowa, które jak na razie zlewały się w jeden wielki bełkot.
-… do diabła z tym.
- Sabidim!- ktoś powiedział warcząc- Uspokój się i wezwij Herberta i mojego drugiego najszybciej, jak to możliwe.
- A dlaczego miałbym to zrobić? Była w jaskini. Powinna umrzeć- warknął drugi.
- Romano nie przemienił jej bez powodu. Nie może zostać zlikwidowana, bynajmniej jeszcze nie teraz. Ona nam pomoże go zgładzić- dodał pewny siebie- A teraz sprowadź ich tu. Jeśli nie przyjdą na czas, Genevieve straci skrzydła.
- Cholera, aż tak poważne?- nastąpiła cisza, gdzie na nowo uświadomiłam sobie potęgę bólu żującego mnie w swojej paszczy. Znowu usłyszałam, że ktoś się odezwał, ale nie miałam już sił nawet słuchać. Zemdlałam.





Byłam powoli wyciągana ze snu. Nie chciałam, wolałam ponownie wciągnąć się w nieświadomość, znów przestać o wszystkim myśleć. Ale ktoś co chwila szturchał moją nogę. Zirytowana otworzyłam oczy zdecydowana powiedzieć osobie, która mi przeszkadzała, żeby dała mi spać, gdy zorientowałam się, że stoi nade mną nie jedna, a cztery osoby. Trzy już niestety znajome, natomiast czwarta niczego mi nie mówiła. Miał jasne, brązowe włosy, a jego czysto błękitne oczy obserwowały mnie. Chłopak wyglądał, jakby nie miał warg. W miejscu, gdzie powinny się znajdować widniała tylko szeroka kreska. Jego nos delikatnie się zadzierał w górę, miał dość gęste brwi, kanciastą twarz pełną… piegów. Czy anioły ciemności mogą mieć piegi? Były na całej jego twarzy, na powiekach, brodzie, policzkach, czole, schodziły nawet na jego szyję. Byłam niemalże pewna, że ramiona też na pełne tych malutkich beżowych plamek. Spojrzałam na resztę osób, które wciąż nade mną stały. Ktoś mnie znowu szturchnął w nogę. Warknęłam podnosząc głowę, aby zobaczyć … Marcusa z lekkim uśmiechem na twarzy. To do niego odezwałam się pierwsza.
- Czy ty mnie właśnie obudziłeś Marcusie?- zapytałam nieco schrypniętym głosem, a na moją twarz wpełzł krzywy uśmiech- chyba wiesz co to oznacza, prawda?
Chłopak cicho się roześmiał kręcąc głową.
- Wszystko z nią w porządku.
- A co niby miałoby być nie w porządku?- zapytałam ciekawa. Tym razem głos zabrał Sabidim.
- Poza tym, że prawie straciłaś skrzydła to nic takiego- warknął.
- Co?- zaczęłam patrzeć po kolei na wszystkie osoby stojące nade mną. Czułam się trochę niezręcznie leżąc, więc zaczęłam się podnosić, ale powstrzymał mnie nieznajomy, popychając na plecy i kręcąc głową.
- Nie wstawaj przez jakiś czas, chyba, że chcesz je naprawdę stracić- jego głos był łagodny, niemalże kojący moje zszargane nerwy. Zamknęłam oczy nagle przypominając sobie, co się działo.
- Ten ból w skrzydłach, co to było?- zapytałam, zwracając się Harolda albo Hermana. Nie pamiętałam dokładnie, jak miał na imię, ale przypomniałam sobie, że Rafael posłał po niego i Marcusa.
- Przeciążyłaś je, niejednokrotnie – widząc mój pusty wyraz twarzy spojrzał pytająco na Rafaela, który skinął głową.
- Po prostu przemęczyłaś swoje skrzydła. Anioł w twoim wieku nie dałby rady przelecieć nawet jednej trzeciej z tego, co ty przeleciałaś. Krótko mówiąc przerosło to twoje jeszcze niedawno nabyte skrzydła i prawie je straciłaś- chłopak pokręcił głową jeszcze bardziej zaciskając usta- Naprawdę musisz się oszczędzać. I najlepiej nie latać jak szalona tak długich dystansów. Zakładam, że na wyspę przyleciałaś- spiorunował mnie swoimi błękitnymi oczami, tak, że miałam wielką ochotę spalić się ze wstydu.
- No, więc kategorycznie zabraniam ci takich wycieczek, bo tym razem już nie damy rady ich uratować i będziemy musieli je odciąć. Dlatego masz je oszczędzać, przynajmniej póki nie nauczysz się poprawnie latać i nie wzmocnisz swoich mięśni oraz kości.
Skrzywiłam się słysząc rozkaz.
- Rozumiesz?- dopytywał się chłopak. Niechętnie skinęłam głową, trochę zszokowana tym, co powiedział. Miałabym stracić skrzydła? Moje skrzydła? Nie mogłam. Nie chciałam, na samą myśl moje gardło zaciskało się nie pozwalając mi oddychać. Anioł wyraźnie zadowolony kontynuował- Boli cię coś?
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że leżę na czymś miękkim i pierzastym, na moich skrzydłach, które leżały bez życia, miałam wrażenie, jakby były znieczulone, a jednak je czułam. Były zdrętwiałe. Leżałam również bez koszulki, a moja klatka piersiowa była zabandażowana. Teraz na tym skupiłam swoją uwagę, aby odsunąć strach.
- A po co jest to?- zapytałam wskazując na bandaż, po czym podejrzliwie zmrużyłam oczy- I gdzie jest moja koszulka?
- Musieliśmy ją rozciąć- odpowiedział Rafael, po czym spojrzał na Harolda i Marcusa- Możecie już iść, najlepiej zróbcie rundkę wokół wyspy aby się upewnić, że nikogo innego nie ma w okolicy.
Anioły od razu zajęły się wypełnieniem polecenia lekko kiwając głowami. Pozostał tylko Rafael i Sabidim. Szkarłatny wyglądał na wściekłego.
- Dobra Sabidim, co się stało?
- Byłaś w jaskini- powiedział z wyrzutem. Westchnęłam, o co mu znowu chodziło?
- Tak, byłam i teraz, z tego co widzę też jestem w jaskini.
- Nie chodzi mi o byle jaką jaskinię- machnął lekceważąco dłonią- chodzi mi o jaskinię z przepowiednią. Chcę wiedzieć, co tam robiłaś.
- Nie potrafiłam wyjść- odpowiedziałam widząc, że Sabidim marszczy brwi. Takiej odpowiedzi zapewne się nie spodziewał. Chłopak westchnął próbując się rozluźnić.
- A tak w ogóle, to co to jest za metal? Ten na twoim sztylecie i w jaskini? Jest jakiś dziwny.
Nastąpiła głęboka cisza, podczas której oboje zaczęli wpatrywać się we mnie.
-Jest to anielskie srebro.
- Niezbyt wymyślna jest ta nazwa- mruknęłam. Rafael jak zwykle uniósł brew.
- Może, ale za to ten surowiec sam w sobie jest zabójczy, nawet dla aniołów. Stąd nazwa.
- W sensie?- zapytałam głupio, zastanawiając się, o co mu chodziło.
- Jak zadasz normalnym ostrzem ranę śmiertelną dla człowieka to anioł w najgorszym przypadku może się leczyć z miesiąc, ale jeśli zadasz jakąkolwiek poważniejszą ranę tym ostrzem, to możesz być niemalże pewna, że anioł umrze- wtrącił się Sabidim poklepując sztylet schowany w czerwonej pochwie na jego biodrze.
- Teraz rozumiem- nastała cisza. Nie wiedziałam od czego zacząć.
- Sabidim?- chłopak spojrzał na mnie, już nie aż tak wściekły.
-Tak?- zapytał ostrożnie. Przez chwilę zagryzałam nieco zdenerwowana wargę.
- Co jest napisane w tej przepowiedni?- gdy to powiedziałam, w jego oczach na nowo dało się dostrzec wściekłość.
- A dlaczego miałbym ci powiedzieć?
Zastanowiłam się. Właściwie była to tylko ciekawość, nic poza tym.
- Ciągle o niej mówisz, więc chcę wiedzieć, o co chodzi. Nie możesz najpierw wzbudzać ciekawości, a potem kazać odejść bez niczego- chłopak westchnął, po czym spojrzał na Rafaela, który wzruszył tylko ramionami. O co chodziło? Wszyscy zanim coś powiedzą, jakby proszą o zgodę Rafaela. O co w tym chodziło?
- Jak już mówiłem, jest to przepowiednia dla aniołów i innych- zmarszczyłam brwi.
- A o czym ona dokładnie jest? Wierzę, że znasz wszystkie słowa na pamięć i je rozumiesz- powiedziałam. Ja miałam z tym problemy, pomyślałam. Szkarłatny znów spojrzał na drugiego anioła, który prawie niezauważalnie z lekkim grymasem na twarzy skinął głową. Sabidim wziął głęboki oddech, po czym zaczął recytować
- Dnia ostatecznego sądu wielkiego
dowiedzą się prawdy o losie okrutnym,
trzech Stróżów zewsząd przybędzie,
a całe niebo czernią pokryte będzie.
Ziemia zbrudzona plamami krwi,
która niegdyś od wroga pochodziła,
chwile załamania też uznać trzeba,
chwile zwątpienia jak i smród zdrady.
Strzeż się Zaślepionych,
strzeż się Niewiernych,
strzeż się Ciemnych.
Z Ciemności przybędzie,
z Jasnością się połączy,
Ten Trzeci,
zapomniany na wieki,
razem zwycięstwo wielkie odniosą,
pokój zaznać, dane nam będzie.
Zaczęłam zastanawiać się nad znaczeniem przepowiedni. Jak dotąd wiedziałam tylko, że chodzi o Tego Trzeciego, ale nikt nie wie o kogo chodzi.
- I do czego doszliście? Kim są Stróże?
- Pilnujący porządku- odezwał się po raz pierwszy od jakiegoś czasu Rafael. Zirytowana zacisnęłam usta, żeby nie krzyczeć.
- A kto jest Stróżem?- zapytałam układając odpowiednie pytanie. Znowu nastała cisza. Chyba zaczynałam powoli nie lubić ciszy.
- Daniel jest jednym z nich- odpowiedział patrząc mi prosto w oczy- A ja jestem tym drugim.









Rozdział pojawił się trochę wcześniej, ze względu, że został już skończony i  poprawiony.
Następny pojawi się gdzieś w kolejną niedzielę. ;)
I jak? Zaczęłam nabierać pewnych wątpliwości...
Dlatego chciałam się was zapytać, co sądzicie o tym rozdziale. 
Czy dobrze zrobiłam wkładając przepowiednię? 
Jest też niespodzianka dla Krakena. Marcus powraca! :)
Zachęcam wszystkich do komentowania i głosowania na Anioły nie gryzą na Opowiadania i powieści fantasty.
Pozdrawiam wszystkich czytających, Reia. :D

24 komentarze:

  1. Daniel ? Kto to ? Jeśli było podane to zapomniałam . No nic czekam na nn ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, imię pojawiło się po raz pierwszy w opowiadaniu. :)
      Jak na razie to, kim on jest pozostanie tajemnicą, ale możesz być pewna, że się wkrótce pojawi. ;)

      Usuń
  2. Już miałam ten dzień ogłosić najnudniejszym, ale zmieniłam zdanie kiedy zauważyłam, że dodałas kolejny rozdzial ^.^
    Jest świetny!
    Kurde dobrze, że uratowali jej skrzydła! ;)
    Jak ty to wymyslasz? ;p
    Musisz mieć mega wyobraźnię.
    Te wszystkie pomysly są cudowne.
    Jesteś niesamowita!
    Ją nigdy bym na coś takiego nie wpadla ;)
    Czekam na następne rozdziały!

    Pozdrawiam, Kaja. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tak myślisz. Po prostu siadam i piszę, nic wielkiego. Bez przesady, nie jest aż taka fajna, szczególnie jak idziesz nocą pustą ulicą do domu. ;)

      Usuń
  3. Anonimowy15:06

    Sama wymyśliłaś tą przepowiednie :> ? Jak tak, to naprawde wyrazy szacunku :) Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał, masz świetne pomysły :D Czekam na następne :D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie Clair :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak w jednej trzeciej. ;) W zasadzie ja podałam tylko pomysł, a moja przyjaciółka stworzyła to dzieło. :)

      Usuń
    2. Anonimowy17:13

      Ale wymyśliłaś pomysł :D Gratuluję, naprawdę :) Można wiedzieć kiedy następny rozdział ? :)

      Usuń
    3. Już jest gotowy. :) Ach, nie było trudno powiedzieć koleżance, że potrzebuję przepowiedni, a później wybrzydzać. No, może poza powiedzeniem pierw o co mi chodzi. ;)

      Usuń
  4. Daniel?? Kto to?
    Lubię gdy dodajesz nowe postaci. :D
    Miło, że wrócił Marcus.
    Akcja się świetnie toczy. Dobrze, że dodałaś przepowiednie. Jest świetna. Szacunek za nią!
    Podsumowując: Rozdział cudowny!!
    Czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Daniel? Daniel to nowa postać w opowiadaniu. ;)

      Usuń
  5. MARCUUUUUS!!! Ko... Ekhm... Miło go widzieć :D!!! W małym kawalątku ale jest w całej swej Marcusowej osobistości! Stop, stop... Nie chcesz komentarza poświęconego jedynie Marcusowi? Nie? No cóż... Przepowiednia też jest czaderska! Ciekawi mnie ten Daniel... Wiedziałam, że Rafcio będzie kimś ważnym, ale ,że aż tak?! Wow, czekam na bitwę! Cieszę się, że Ginowe skrzydła wyzdrowiały, ale by było masakrycznie jakby jej obcieli :C Szkoda, żę zabiją Romana :< Ma śmieszne imie. Mogliby go trzymać w klatce i mówić: "Ha, ha! Jesteś śmieszny!" Ale tak poza wszystkim pięknie napisane! Przepowiednia też niczego sobie :3
    A zatem żegnam jako jedna (a może i pierwsza) z najbardziej zagorzałych czytelniczek twego bloga - Kraken
    PS. MAAAAAAARCUUUUUUUUSSSSS!!!! :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... W tej chwili zastanawiam się nad odpowiedzią. A co to za anioł bez skrzydeł? To tak, jakby osobie, która kocha śpiewać nagle zabrakło głosu. A Marcusa będzie więcej. :P Haha, rozbroiło mnie ten pomysł, żeby wsadzić Romana do klatki, ale co do niego (niestety, bo Twój pomysł wydaje mi się interesujący)inne plany. ;)
      Na Daniela trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
      Szczerze powiem, że ja też już nie mogę się doczekać tej bitwy. :D

      Usuń
  6. Super rozdzialik. I kurde ciekawość mnie zżera kim jest ten Daniel. Pozostaje jedynie czekać do niedzieli. Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
    wladczyni-mocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie, tak szybko się nie dowiecie o tajemniczym Danielu. :) Jeszcze nie jest na to czas, jednak zapewniaz, że się kiedyś pojawi. :)

      Usuń
  7. Na początku powiem, że śliczny szablon bardzo kuszący, żeby zajrzeć dalej :) Treść jest jeszcze lepsza niż szablon. Piszesz lekko i swobodnie, bardzo mi to odpowiada. Miałam dzisiaj dość ciężki i męczący dzień, a Twoje opowiadanie sprawiło, że poczułam się fajnie i od razu dużo lepiej. Od razu polubiłam postacie, które opisujesz są wiarygodne i bez problemu można je sobie wyobrazić, za to również ogromny plus. Na pewno będę tu zaglądać i czytać, na koniec jedynie powiem, że masz talent i ciesze się, że są takie uzdolnione osoby jak Ty. Ponieważ dają nam czytelnikom niesamowitą satysfakcję z przebywaniem wśród ich dzieł,…także dziękuję.


    Pozdrawiam, Immortalis.
    http://close-to-the-light.blogspot.com/
    http://siedem-kregow-piekiel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, dziękuję. :)
      No, może nie taki talent, ale się staram, a to jest chyba najważniejsze, prawda? Cieszę się, że Ci się spodobało. ;)

      Usuń
  8. Anonimowy20:33

    Jejku, jejku, zakochałam się! Twój styl jest wprost nieziemski, te opisy, przez chwilę czułam się tak, jakbym znajdowała się w całkiem innym miejscu niż mój nudny pokój.
    Fakt, że jak na razie akcji brak, ale mi osobiście te wspaniałe opisy wszystko wynagradzają, są te "niedomówienia", jak pisały wcześniej dziewczyny w komentarzach. Mi osobiście bardzo się podobają, nie lubię nawału informacji na samym początku.
    Ciężko mi pisać sensowne komentarze po przeczytaniu prologu, mam nadzieję, ze mi wybaczysz. jeszcze na dodatek jestem trochę teraz zabiegana i brak mi weny na coś konkretniejszego. Obiecuję, że przyszły rozdział skomentuję dokładniej.

    Pozdrawiam, Naive.
    http://magic-of-elementals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)
      Wiem, jednak powiem, że za niedługo znowu będzie się coś działo! ;) Staram się pisać trochę tajemniczo, żeby się nikomu nie znudziło. Sama nie lubię nawału informacji, sprawiają, że się gubię, aż w końcu kończę z wodą zamiast mózgu próbując się domyślić, o co chodziło. :)
      Pozdrawiam. :D

      Usuń
  9. Ładny blog. Podoba mi się. Oczywiście obserwuję u sb i będę komentować i zaglądać. Mam nadzieję, że się odwdzięczysz^^ Pozdrawiam:) miss-hanuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak mi się zdaje, że Daniel jest tym stróżem jasności, ale mogę się mylić. Twoje opowiadanie jest bardzo zaskakujące i naprawdę wciąga. Przeczytałam wszystkie rozdziały i mam ochotę czytać więcej i więcej ;d Myślałaś o napisaniu książki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jeszcze o tym nie myślałam. W zasadzie to piszę dla zabicia nudy, dzięki. Nie wiem, czy Daniel jest Stróżem Jasności. :D

      Usuń
  11. Chciałabym nominować Cię do nagrody Libster Awards. Pytania znajdziesz u mnie na wladczyni-mocy.blogspot.com .

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy16:12

    Ta przepowiednia jest świetna ;) Ciekawi mnie postać Daniela. Może koro Rafael jest aniołem ciemności z czarnymi skrzydłami to Daniel będzie aniołem jasności... hmmm lecę się przekonać do następnych rozdziałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hey Ya'll,

    Below are the most recommended BTC exchange services (BUY/SELL):
    Coinbase: $1 minimum transaction
    CoinMama

    Get free Bitcoins with the best Bitcoin faucet rotator:
    BTC Faucet Rotator

    OdpowiedzUsuń