6 marca 2014

XLV

Z lekkiego snu obudziło mnie głośne trzaśnięcie drzwiami.
-Cześć Marcus - mruknęłam, przecierając bolącą dłonią piekącą twarz.
-Cześć! Jak się czujesz? - zapytał, podchodząc do mojego łóżka i pochylając się nade mną. Zmarszczyłam lekko brwi i szybko usiadłam, sprawiając, że chłopak musiał się trochę odsunąć, bo inaczej zderzylibyśmy się głowami.
-Obolała, ale poza tym jest chyba w porządku. - Ponownie uniosłam dłoń z zamiarem przeczesania skołtunionych włosów, które nieznośnie wpadały mi do oczu, gdy zobaczyłam stan swojej ręki. - Co się stało z moimi dłońmi?!
Na nadgarstkach i przedramionach widniały purpurowe siniaki oraz zadrapania. Wszystkie paznokcie były połamane. Przerażona odrzuciłam kołdrę, pod którą leżałam, i jęknęłam.
-Wyglądam, jakby ktoś mnie pobił.
-Może trochę - usłyszałam rozbawiony głos Marcusa. - Ale nie martw się, nie jest już tak źle.
-To było gorzej?! - Spojrzałam na chłopaka z furią. - Co mi zrobiliście? - zapytałam, wstając i podchodząc do blondyna, który uśmiechał się przebiegle.
-To nie my.
-W takim razie, kto? Święty Mikołaj?!
-Ty sama. - Moja złość szybko się rozwiała, pozostawiając miejsce przerażeniu, które ściskało mi gardło i utrudniało oddychanie.
-Ja? Ale jak?
-Rzucałaś się, krzyczałaś i drapałaś do krwi, więc unieruchomiliśmy cię, żebyś nie wyrządziła sobie większej krzywdy. A później musieliśmy cię zakneblować. - Marcus się skrzywił. - Masz bardzo donośny głos, wiesz?
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam chodzić po pokoju, w którym się znajdowałam. Ściany były koloru białego, a podłoga została wyłożona jasnymi kafelkami. Jednoosobowe łóżko, w którym spałam, stało pod ścianą, a obok niego w niewielkiej odległości znajdowały się jeszcze trzy.
- A tak w ogóle, to gdzie my jesteśmy? - Zatrzymałam się przed Marcusem.
- W naszej tajnej bazie - wyszeptał dramatycznie chłopak, a ja uniosłam ironicznie brew i uśmiechnęłam się.
- A gdzie się znajduje wasza tajna baza? - W chwili, gdy blondyn szykował się do odpowiedzi, drzwi otworzyły się gwałtownie.
- Marcus - usłyszeliśmy Rafaela, który piorunował chłopaka wzrokiem. Ten uśmiechnął się tajemniczo, po czym ruszył w stronę wyjścia.
- Muszę już iść, zobaczymy się później! - Odwrócił się, aby mi pomachać, i wyszedł, pozostawiając nas samych. Rafael spojrzał na mnie z zaciekawieniem malującym się w jego zielonych oczach.
- Jak się czujesz?
- Nie jest źle. - Wzruszyłam ramionami i lekko się skrzywiłam. Anioł spochmurniał, lustrując mnie od góry do dołu.
- Chodź ze mną, dam ci coś do ubrania. - Odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia. Szybko ruszyłam w tamtą stronę, żeby się nie zgubić. Po drodze mimowolnie zerknęłam w dół i poczułam, że policzki zaczynają mnie palić na widok tego, w co byłam ubrana. Miałam na sobie tylko błękitne majtki oraz czarny podkoszulek, który był rozerwany na brzuchu, ukazując pępek i żebra. Na szczęście, materiał nie był na tyle rozerwany, aby ukazać czarny stanik. Szłam za Rafaelem przez korytarz, który zmieściłby dwie albo może i trzy osoby idące obok siebie, jednak ze względu na swój ubiór postanowiłam, że tym razem najlepiej będzie iść za chłopakiem. W końcu zielonooki zatrzymał się przed drzwiami zrobionymi z jasnego drewna, po czym otworzył je i wszedł do środka.
- To jest twój pokój - powiedział, odwracając się do mnie. - W szafie masz ubrania, możesz się przebrać w toalecie. -Wskazał dłonią kolejne drzwi. - A ja tu na ciebie poczekam.
- Mój pokój? - Zdziwiona rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym stałam. Ściany pomalowane były na biało, a podłoga wyłożona bez dywanem w tym samym kolorze. Stało tu jeszcze jednoosobowe łóżko, mała szafka nocna, na której stała mała lampka nocna z białym abażurem, oraz szafa. Zajrzałam do środka, znajdując tam ubrania w odpowiednim rozmiarze. - A gdzie jest mój plecak? - zapytałam, przypominając sobie, że w środku miałam swoje najważniejsze rzeczy, między innymi pieniądze oraz bransoletkę od Emily, którą musiałam zdjąć, żeby jej nie zgubić, kiedy mieszkałam na wyspie ze Szkarłatnym. Na samą myśl o Emily czułam, że moja twarz ściąga się w żalu.
- Musiał zostać w poprzednim pomieszczeniu, jeżeli chcesz, to mogę ci o przynieść - zaproponował, przyglądając mi się uważnie. Skinęłam krótko głową, po czym odwróciłam się do anioła plecami, udając, że nie zauważyłam nagłego błysku ciekawości w jego oczach. Nie chciałam mu opowiadać o tym, co jej zrobiłam. Zacisnęłam usta i wyjęłam pierwszą lepszą koszulkę, która miała odcień ciemnej czerwieni oraz czarne spodnie, które wyglądem przypominały jeansy, ale były bardziej elastyczne. Znajdowałam się już sama w pokoju, kiedy się odwróciłam.
Wychodząc z łazienki, zobaczyłam, że Rafael siedzi na łóżku, a obok niego leży mój plecak.
- Musimy porozmawiać.
- O czym? - zapytałam niechętnie.
- O tym, czego mi jeszcze nie powiedziałaś. - Skrzywiłam się, czując strach przed tym, co chciał wiedzieć.
- Chyba nie sądzisz, że będę ci wszystko mówiła. - Splotłam ramiona i spojrzałam ponuro w stronę zielonookiego anioła.
- Nie, ale niektórych faktów nie powinnaś zatrzymywać dla siebie.
- Na przykład jakich?
- Powinnaś poinformować mnie o tym, że Emily była z Danielem, kiedy go atakowałaś. - Krew odpłynęła z mojej zarumienionej po prysznicu twarzy, pozostawiając ją bladą jak ściany pokoju, w którym byłam.
- Skąd…?
- Od Daniela - wyjaśnił, bacznie mi się przyglądając. - Co się z nią stało?
- Uciekła - powiedziałam, zaciskając mocno usta, i utkwiłam wzrok w dywanie, gdyż nie byłam w stanie spojrzeć w oczy innej osobie. Nawet Rafaelowi.
- Gdzie?
- Nie wiem. - Zapanowała głęboka cisza, podczas której obrazy z tamtego dnia wypełniały moją głowę.
- Za niedługo bitwa pomiędzy Romanem a nami się zacznie - powiedział, zwracając na siebie całą moją uwagę.
- Niedługo, to znaczy kiedy?
- Za kilka dni. - Wzruszył ramionami. Zależy od tego, kiedy reszta aniołów się zjawi. W tym czasie będziesz ćwiczyła ze mną loty. W zasadzie, jeżeli nie chcesz stracić swoich skrzydeł podczas walki, to musimy zacząć teraz. Rafael wstał z łóżka i wskazał na plecak. - Zobacz, czy wszystko jest, i idziemy.
Powoli zbliżyłam się do anioła i szybko przejrzałam plecak, znajdując tam cały swój dobytek; portfel, scyzoryk, bransoletka i połamane okulary. Głośno westchnęłam i wsunęłam wszystko pod łóżko.
- Już? - Skinęłam głową i pozwoliłam zielonookiemu zaprowadzić się licznymi korytarzami, a później schodami, które tylko potwierdzały to, czego byłam już niemal pewna, że znajdowałam się pod ziemią. Wyszliśmy do małego pomieszczenia, które wyglądało, jakby nikt go nie sprzątał ani używał przez lata.
- Gdzie jesteśmy?
- Znajdujemy się na północ od bazy Romana. - Otworzył stare drzwi, które wyglądały, jakby zaraz się miały rozpaść, stojące na nowych zawiasach, nie pasujących do wystroju domku. - Rozwiń skrzydła -rozkazał, kiedy tylko wyszliśmy na zewnątrz. Mały domek stał ukryty pośród drzew, zaraz obok dużej polany, na której trawa i chwasty sięgały do pasa, utrudniając poruszanie się.
Głęboko odetchnęłam świeżym powietrzem i zaczęłam wyobrażać sobie, że skrzydła wysuwają się z moich pleców, gdy poczułam ból, który promieniował spomiędzy łopatek. Zmarszczyłam brwi i się skrzywiłam, w dalszym ciągu próbując je wysunąć, ale z każdą moją próbą ból powiększał się.
- Nie mogę - sapnęłam, spoglądając na Rafaela, na którego plecach można było dojrzeć czarną plamę, jego skrzydła. Anioł podszedł do mnie powoli i kazał się odwrócić do niego plecami, po czym poczułam jego dotyk na obolałych plecach.
- Hmm… Dziwne - mruknął. - Zaraz zjawi się Herbert - oznajmił, odsuwając się od mojego ciała. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam, że Rafael wpatruje się we mnie zamyślony.
Po chwili, która wydawała się wiecznością, z domku wyszedł piegowaty brunet niosący małą torbę.
- Panie - odezwał się do zielonookiego, po czym przeniósł swój wzrok na mnie. - Co się stało?
- Nie może wysunąć skrzydeł, mimo że formują się pod jej skórą - wytłumaczył. - Gin?
Nie pozostawało mi nic innego, niż ponownie odwrócić się plecami do aniołów i ze strachem, który zatykał mi gardło i sprawiał, że dłonie pociły się i były zimne, znowu spróbowałam wysunąć skrzydła. Usłyszałam, że ktoś podchodzi do mnie od tyłu.
- Postaraj się ciągle wypychać skrzydła ze środka - usłyszałam głos Herberta, który chwilę później dotknął czymś zimnym miejsca, gdzie powinno wychodzić lewe skrzydło. Szybko przeciągnął przedmiotem po bolącym miejscu, po czym poczułam ciecz spływającą po moich plecach. Anioł powtórzył tą czynność po prawej stronie. - Spróbuj jeszcze raz.
Tym razem skrzydła powoli wyszły ze środka moich pleców z nieznośnym uczuciem szczypania przy nasadzie. Syknęłam głośno, ale dalej wypychałam je na zewnątrz, mając dziwne przeczucie, że jeżeli przestanę, to skrzydła ponownie schowają się pod moją skórą. Odetchnęłam głęboko, kiedy upewniłam się, że mogę już przestać.
Z przyjemnością rozwinęłam szeroko swoje pierzaste części ciała i odwróciłam się do Herberta, którego niebieskie oczy były szeroko rozszerzone w szoku, oraz stojącego za nim Rafaela z ponurym wyrazem twarzy.
- Wiedziałem - powiedział tylko, patrząc się na moje skrzydła.
- Co? - zapytałam rozdrażniona zachowaniem aniołów, ale nie doczekałam się odpowiedzi. - Czy coś jest nie tak z moimi skrzydłami? - W dalszym ciągu czułam krew, która wsiąkła w koszulkę. Zirytowana spojrzałam w tył i zaniemówiłam.





I jak? :D
Musiałam skończyć w tym momencie. Nie mogłam się powstrzymać. :)
To było silniejsze ode mnie. 
Mam już połowę następnego. ;)
A tak poza tym, nie sądziłam, że to opowiadanie będzie takie długie.
45 rozdziałów. Dużo. A nawet bardzo dużo.
Czwarte miejsce się zbliża! Potrzeba nam tylko 0.01!
Pozdrawiam wszystkich. ;D

50 komentarzy:

  1. Czemu? Czemu ja się pytam. I w takim momencie, jak ja nie lubie jak ludzie mi robią coś takiego. Co się stało z jej skrzydłami? Czemu nie mogła rozwinąć skrzydeł? Niewiedza i brak możliwości czytania dalej zjada mnie mnie od środka. Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział.
    Pozdrawiam Clary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam. Rozdział był już i tak za długi, więc postanowiłam skończyć go w tym momencie. Dowiesz się w następnym. :D Nie martw się, tam wszystko się wyjaśni. :) Gdybym napisała, co się stało z jej skrzydłami to popsułabym wszystko. A tego nie chciałam zrobić. ;)

      Usuń
    2. a kiedy nastepny rozdzial ?

      Usuń
  2. Boooskie <3 Nie mogę się doczekać nexta xD
    Skończyłaś w taki momencie, że chce mi się krzyczeć :P Co się stało z jej skrzydłami? Coś złego? Co będzie jak wybuchnie ta wojna? Czy wygrają? Tak dużo pytań, a trzeba czekać na odpowiedzi :D
    Gin jak to Gin... musi mieć zawsze jakieś problemy :3 Taka chyba jest jej natura... Przyciąga kłopoty, a potem ma ogromne konsekwencje .. biedna Gin :( :D
    Nieźle to wszystko wymyślasz :) Uwielbiam to opowiadanie i uwielbiam Rafaela, choć on nic takiego nie robi, ale jest moim ulubionym bohaterem :) :D
    Pozdrawiam i życzę weny :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, staram się. :)
      Trzeba, trzeba. Ale nie martw się, na wszystkie pytania zyskasz odpowiedź. >:) Można powiedzieć, że Gin jest jak magnes na problemy. :D
      Jak to: Rafael nic nie robi? A kto zawsze spuszcza jej łomot? Kto ją zawsze odnajduje? ;)

      Usuń
    2. No to fakt :3 Ale tak naprawdę nie wiem za co go tak uwielbiam :3 :D ^^

      Usuń
  3. Anonimowy16:20

    Oo długo niczego nie dodawałaś i w końcu...;) Jejku te Twoje opowiadanie naprawdę rozbudza wyobraźnię: ,,skrzydła powoli wyszły ze środka moich pleców". Super, bardzo mi się podoba jak piszesz ;) Pozdrawiam: siedemserc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, bardzo się z tego powodu cieszę. :)

      Usuń
  4. Anonimowy17:24

    Ojejku ! W końcu nowy rozdział ! ;D świetne opowiadanie :) Hmm .. co się stało ze skrzydłami Gin ? A może są białe ? :D xd
    Życzę weny i czekam na następny rozdział c; Agnes .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się w następnym. :D
      Dziękuję :)

      Usuń
  5. A ja domyślam się kim jest Gin buhahahhahahhahahahah ^^
    Czy wcześniej nie wspominałaś o 3 aniołach gotowych do walki i każdy miał specyficzną cechę? :P
    No to wiesz co mam na myśli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy21:09

    no proszę jaki wspaniały prezent na dzień kobiet mi się trafił :) ciesze się, że wena wróciła. już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zorientowałam się dopiero, kiedy opublikowałam już rozdział... Co za wstyd. :c Ale cieszę się, że Ty się cieszysz :)

      Usuń
  7. Anonimowy10:58

    Jesteś potworem. Jak możesz kończyć teraz?!
    Rozdział świetny^^ Tylko nie zmieniaj koloru skrzydeł na biały :C Wtedy opowiadanie straci cały swój urok.
    Ja też najbardziej z facetów lubię Rafaela, choć tak mnie wkurza X3
    Życzę dalszej weny
    ~Kanade

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pająkiem, nie potworem. >:) W dodatku wrednym pająkiem. Mogę i robię. :D
      Dzięki. Co do koloru - dowiesz się w następnym. :)
      Bo Rafcio jest najlepszy. :D Ja go uwielbiam. Dosłownie. ;)

      Usuń
  8. No, no, Rafael miał widoki :D Ale jak mogłaś skończyć w takim momencie! ;( Teraz nie będę mogła się na niczym skupić, zastanawiając się. Tak w ogóle, wszystkiego naj z okazji dnia kobiet :P Życzę ci tej weny, a jak nie przyjdzie to dam jej kopa w... co ona tam ma :D Pozdrawiam / Pola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał, miał! :D Mogłam i to zrobiłam. :) Ach, gdybyś wiedziała, jak skakałam z tego powodu po moim łóżku...
      Nawzajem! Wiem, że trochę spóźnione, ale za to mogę powiedzieć, że szczere! :D
      W odwłok. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Dziewczyno to jest niesamowite! Takie niespotykane, pełne wrażeń i grozy. Nie ma w ogóle wątków miłosnych co na poczatku mnie zdziwiło, ale teraz rozumiem, że to nie byłoby tak doskonałe. Ale czemu musiałaś skończyć w takim momencie!?
    Czekam nn i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo musiałam. Gdybym skończyła za późno, to wszyscy by już wiedzieli, co się stało. To był idealny moment. Poza tym - rozdział był odpowiedniej długości. ;) Mam taką nadzieję! :D
      Dziękuję. :)

      Usuń
  10. Anonimowy16:29

    No wiesz co? W takim momencie kończyć? xD I co ja będe robić?

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę tak samo jak Lifeisbrutal. Bardzo przewidywalne. Bardzo...
    Pięknie piszesz...
    Kiedy następny...
    Takie, takie...
    Super pisanie...
    Dziwna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :D Muszę się chyba trochę postarać, żeby was zdziwić, prawda? ;)

      Usuń
  12. Anonimowy22:37

    Super rozdział! Zapraszam do komentowania mojego bloga: ksiezniczkamroku.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. O cholera czas na mojego najdroższego pająla ever z super talentem do rozdziałów i wieeelkiiimi planami anielskimi. 40 powiadasz? Czekam z niecierpliwością!!!! :D Nie w sensie, że na koniec, ale wiesz co mam na myśli. Jak czytasz książkę to fruniesz przecie do końca, no nie? :3
    Oh jjeeej. Rozdział bajeczny jak dla mnie. Może to ze względu na ostatnią scenę, ale co poradzić?
    A nie. To z powodu pierwszej sceny i jestem pewna, że po tym wszystkim wiesz co mam na myśli :> MARCUS! Nareszcie, olboga. Jak ja kocham tego gościa. Tak jak nielubię Rafaela :3 Tajna baza,.hmmm? Nie wiem, ale mam wizję anielskiej mafii, albo jakichś anielskich żółwi ninja, kryjących się po ściekach.
    Wojna się zbliża... no no no. Nie mogę się jej doczekać <3 Lubię okropnie takie wątki.
    Daniel, ty pleciugo. Zastanawiam się teraz co z Emily. Wróciła do Romana i zwampirzyła? Całkiem możliwe. Pewnie teraz uważa Gin za chorego potwora i sięjej nie dziwię :C
    Ostatnia scena!!!! Chyba wiem co jest nie tak z jej skrzydłami, ale teraz milczę, poczekam na następny rozdział z triumfalnym "a nie mówiłam?!?!?!" Raf mnie rozwalił tym swoim "Wiedziałem" XD No jasne :D
    Życzę ci pierwszego miejsca i bukietu róż Pajonku <3
    I mnóstwa weny, bo ostatnio nie życzę i sama jej nie mam :C
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i co teraz? Teraz nie mogę przestać nucić "tajemnicze żółwie ninja!" :D Dzięki. >:c I nie po ściekach, tylko po rozbudowanych piwnicach. c:
      Tak, Marcus. :) Ja też je lubię. Bardzo lubię. :D
      Zobaczysz. >:D
      Róż nie było, ale za to dostałam czekoladę. :d
      Dziękuję :)

      Usuń
  14. Nareszcie coś się dzieje :D super, super, super i jeszcze raz super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie się działo więcej - ale później. :D

      Usuń
  15. No i jakie one są? Białe, złote, purpurowe, teczowe? W jakiś sposób związane z przepowiednia, napewno. Nie trzymaj nas zbyt długo w niepewności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! Tęczowa Gin, już to widzę! Ale miałabym ubaw! :D Nie mogłabym z jej reakcji :>
      Postaram się! ;)

      Usuń
  16. Anonimowy11:33

    Witaj, witaj,
    nie, nie, nie jak tak można, przerywać w takim momencie? To jest nie dopuszczalne... jak ja przeżyje do następnego rozdziału? ;] ciekawe co się naprawdę stało z jej skrzydłami, może zmieniły kolor na przykład na biały, za sprawą tej krwi tego anioła... walka już tuż, tuż...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      jak tak można? Normalnie! :D Wdech, wydech i tak dalej! Na pewno Ci się uda. :)
      Pozdrawiam cieplutko i dziękuję,
      Reia ;>

      Usuń
  17. Hej, to ja.
    Nominuję cię do Liebster Award.
    http://gal-anonim-komentuje.blogspot.com/2014/03/liebster-award.html
    Szczegóły wyżej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy21:29

    No jak to w takim momencie? Nie dotrwam, chociaż już się domyślam co stało się z jej skrzydłami. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziewczynoo.. alee Ci się blog i opowiadanie cudownie rozkręciło ;) i oby tak dalej. Dawno nie byłam na Twoim blogu i bd musiała czytać od nowa żeby się wkręcić w tą historię. Ale widzę po komentarzach, ze będzie warto przeczytać jeszcze raz i dotrwać do końca. ;) Także powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga i tworzenia tej historii, ja zabieram się do czytania ;3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojojoj, to trochę dużo... :D Czekam na Twój komentarz, jak już dojdziesz do końca!
      Dziękuję :)

      Usuń
  20. Anonimowy20:38

    Czemu w takim momencie,szkoda,nie mogę doczakać się następnego,a tak po za tym zapraszam na tego bloga : fairytaledreamcloudeen.blogspot.pl :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. KIEDY NOWY ROZDZIAŁ ?:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Hejj :D Uwielbiam twojego bloga, więc nominowałam cię do Liebster Award :) Więcej na: http://aniol-ktory-chce-byc-kochany.blogspot.com/2014/03/la.html
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej na moim blogu: http://ciemnosc-nie-zawsze-oznacza-zlo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy18:15

    Jako że mam nudne praktyki przeczytałam całe opowiadanie w jeden dzień. Nie mogę doczekac się nastepnej części i liczę na to, że nie pomylę się co do Gin. Mam nadzieję że będzie ona tym zaginionym, zapomnianym trzecim aniołem z przepowiedni.

    OdpowiedzUsuń