16 maja 2013

XXVII







Nie było sensu wiercić dziury w ziemi, więc usiadłam. Marcus od dłuższego czasu był cicho. Nie podobało mi się to, to nie było do niego podobne, zawsze wtrącał jakieś uwagi, a teraz nic. Ja również nic nie mówiłam, bo nie miałam nic do powiedzenia. Trwaliśmy, więc w ciszy, dzięki której usłyszeliśmy kroki zbliżające się do naszego pomieszczenia. Nie wiedząc, kiedy, blondyn stał zasłaniając mnie swoim ciałem. Zirytowana również wstałam, wolniej od Marcusa, ale ważne było przecież, że wstałam.
Stanęłam obok niego, co najwyraźniej mu się nie spodobało.
- Powinnaś się schować- Powiedział krzywiąc się. Prychnęłam cicho.
- Wiesz, że bym tego nie zrobiła.
- To nie jest Sabidim- Oznajmił- I nie Rafael- Dodał, a ja miałam wrażenie, że w moim gardle usadowiła się wielka gula.
- Nie schowam się- Powiedziałam uparcie. Marcus westchnął i spojrzał w moją stronę piorunując mnie wzrokiem, ale zaraz potem uśmiechnął się - Nie możesz walczyć, nie masz broni.
Warknęłam.
- To nie jest ważne.
- Dla ciebie, dla przeciwnika, jak myślisz? Czy ten anioł ma broń ze sobą, czy nie- Uniósł brwi- Oczywiście, że ma.
-Ty też nie masz żadnej broni- Zauważyłam. Uśmiech chłopaka zmienił się w tajemniczy, a przynajmniej miałam takie wrażenie.
- A skąd wiesz, że nie mam?- Zapytał  się, a ja miałam wielką ochotę uderzyć się w czoło. Albo nie, nie w moje, tylko Marcusa. Byłam wściekła.
-Świetnie- warknęłam- W takim razie stoję zaraz za tobą- powiedziałam, naciskając na słowo "stoję". Blondyn westchnął, ale nie miał nic przeciwko.
Napięcie rosło, wraz z krokami, które zbliżały się w naszą stronę.
- Chodzi gorzej niż ty, Gin.
- Nie chodzę aż tak źle- Oburzyłam się składając ramiona na swojej klatce piersiowej.
- Jak słoń- Mruknął z niezbyt dobrze ukrytym śmiechem. Prychnęłam, ale zaraz zostałam uciszona przez blondyna. Po chwili oboje byliśmy już cicho.
Tup, tup, tup, tup, cisza. Po chwili kroki znowu zabrzmiały. Był już w korytarzu, w którym znajduje się nasze pomieszczenie. Marcus spiął się, gdy znów zapadła cisza.
- Możecie wyjść, nie chcę walczyć, więc możesz schować ten sztylet, chłopcze- Odezwał się ktoś, z tego, co słyszałam, mężczyzna. Zdziwiłam się. Skąd ten ktoś niby mógłby wiedzieć, że Marcus ma w dłoni sztylet? Spojrzałam na chłopaka. Wydawał się zszokowany i... Przestraszony?
Widząc moje pytanie pokazał mi, żebym zaczekała, po czym wyszedł z pomieszczenia.
- Dziewczyna też- Marcus westchnął ciężko.
- Chodź, Gin.
Niewiele się zastanawiając wyszłam, żeby zobaczyć chłopaka, który miał nie więcej niż dwadzieścia lat. Kanciasta szczęka z krótką, białą, kozią bródką, wysokie kości policzkowe,  blado błękitne oczy, oraz białe, długie włosy związane do tyłu.
Miałam wrażenie, że te oczy wpatrują się prosto w moją duszę.  Powstrzymałam się od drżenia ze strachu. Stanęłam obok, Marcusa, który z ogromnym napięciem wpatrywał się w naszego gościa.
- Czego chcesz, Atrazie?- Zapytał niskim głosem. Czułam, że moje oczy się rozszerzają w szoku. A więc to on jest łowcą Romana, pomyślałam.
- Przyszedłem po dziewczynę- Oznajmił pogodnym głosem, a mnie dopadła panika. Nie może mnie zabrać! Krzyczałam w myślach, na zewnątrz pozostając jednak niewzruszona, obojętna.
- Wiesz, że nie pozwolę ci jej zabrać. Jeszcze nie teraz- Dodał już ciszej, ale mimo wszystko słyszałam każde słowo. Zmrużyłam oczy i spojrzałam na Marcusa. Co on wygaduje! Żachnęłam się zaciskając usta, nie chcąc, żeby jakakolwiek myśl wyszła z nich, ponieważ często mi się to zdarzało. Nie mogą mnie oddać Romanowi.
- Przyszedłem po dziewczynę- Powtórzył wolno- I ją wezmę ze sobą.
- Nie weźmiesz- Powiedział pewien siebie blondyn stojący obok mnie.
Złość zaczęła zakradać się, przejmując w swoją władzę panikę. Ale nie mówiłam nic. Jeszcze nie.
Białowłosy łowca przyjrzał się Marcusowi, a później jego oczy przeniosły się na mnie. Jego blade, prawie niewidoczne tęczówki przyglądały się mnie z ciekawością.
- A więc to ty jesteś tą, której Romano tak zawzięcie poszukuje- Powiedział, a ja skrzywiłam się.
- Nie da się tego ukryć- Odparłam, a on uniósł brwi.
- Czy wiesz, jakie zamieszanie wprowadziłaś?- Zmarszczyłam brwi i przygryzłam wargę.
- Nie, nie wiem. Nie obchodzi mnie to, bo nie zamierzam wracać do Romana- Jego oczy zabłysły na chwilę, przepuszczając coś mrocznego do środka. Teraz zwrócił się, do Marcusa.
- Czy wiesz, ilu braci musiałem zamordować, tylko ze względu tej oto dziewczynki?- Oburzyłam się, ja? Dziewczynką?! Zacisnęłam mocniej wargi.
- I tak prędzej czy później by polegli, Atrazie- Odezwał się ktoś zza moich pleców. Razem z Marcusem odwróciliśmy się w rekordowym czasie, ja tylko do połowy, jako, że już wiedziałam, kto stał za mną.
- Sabidim- Przywitał się Atraz, kiwając lekko głową.
- Nie obwiniaj za to dziewczyny, raczej dziękuj jej, bo gdyby nie ona, nie zorientowalibyśmy się na czas- Powiedział spokojnie, bez uczuć. Zrobiłam miejsce Sabidimowi robiąc krok w bok, ale Szkarłatny i tak nie skorzystał z propozycji. Znowu spojrzałam w oczy Atraza. Patrzył na mnie.
- Może masz rację, może nie. Znalazłem ją. Muszę zaprowadzić ją teraz do Romana.
- Mówiłem, że jej nigdzie nie zabierasz- Odparł Sabidim.
- W takim razie powiem Romanowi, gdzie ją może znaleźć- Białowłosy wzruszył ramionami.
- Nie powiesz mu- Powiedział Marcus pewien siebie. Oczy łowcy skierowały się w stronę chłopaka.
- A skąd możesz to wiedzieć?- Padło obojętne pytanie. Blondyn wzruszył ramionami.
-  Nie wiem.  Zakładam, że zależy ci na chwale, a jeżeli powiesz od razu Romanowi to tego nie uzna- zapadła cisza pełna napięcia.
- Nie doceniłem cię, chłopcze- powiedział Atraz kiwając krótko głową- Więcej się to nie powtórzy. Dajcie mi dziewczynę.
- Nikt mnie nie odda- Wtrąciłam ze spokojem w głosie, mimo, że w środku się gotowałam ze złości- To ja decyduję o tym, gdzie i z kim pójdę.
Wszyscy na mnie spojrzeli ze zdziwieniem, a raczej tylko Marcus, reszta tylko przyglądała się z zaciekawieniem.
- Nie jest to twoim wyborem od dawna- Usłyszałam w odpowiedzi. Starałam się uśmiechnąć promiennie.
- Jak chcesz- Marcus zmarszczył brwi, próbując domyślić się, o co mi chodzi. Chwilę później pokręcił zrezygnowany głową.
- Nie oddamy ci jej, jeszcze- Powiedział blondyn stojący obok mnie. Zacisnęłam wargi.
- Dobrze, daję wam miesiąc, nie więcej. Później, zabiorę ją do Romana- Atraz powoli zaczął się wycofywać, nie spuszczając z nas wzroku, tuż przy zakręcie zniknął. Otępiała spojrzałam na Sabidima oraz Marcusa, mieli puste twarze. Czekaliśmy, aż byliśmy pewni, że łowca nas opuścił, nie zważając na nic innego odwróciłam się i wróciłam korytarzami do wyjścia z podziemnej kryjówki. Słyszałam, że anioły idą za mną. Jeden z nich pomógł mi wyjść, jako, że wyjście znajdowało się jakieś dwa i pół metra wyżej.
Kładąc się pomyślałam, mój czas się kończy. Miesiąc. Mam miesiąc na skonstruowanie planu ucieczki. 






 Trochę się spóźniłam, wiem, ale nic na to nie mogę poradzić. :(
Właśnie zaczęły się moje testy, od których zależy, do której szkoły pójdę, więc muszę się uczyć.
Miałam zaledwie dwa egzaminy, a już czuję się, jakbym napisała z pięć naraz...
A to jest zaledwie początek.
Ale, mimo wszystko nie będę z tego powodu zawieszała bloga, o nie.
Po prostu posty mogą pojawiać się trochę później. :)
Mam nadzieję, że wam się podoba wygląd Atraza, który według mnie wydaje się nieco upiorny.
No, to zabieram się do nowego posta, dopóki mam czas. ;)
Pozdrawiam wszystkich 

17 komentarzy:

  1. Uuu... racja jest upiorny. Wkurzyli mnie. Targowali się o nią jakby na targu byli. Normalnie nie do pomyślenia. Ja bym już dawno się na nich wydzierała. Jak tak można. Marcus, podpadłeś mi -.- Foch z przytupem! Grr... Czekam na kolejny rozdział i życzę powodzenia w testach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcus wykonuje tylko swoją robotę, jego zachowanie było takie tylko z jednego, aby przypomnieć, że nie jest on człowiekiem, a Aniołem Ciemności.
      Właśnie tego się uczyła Gin, gdy była z Sabidimem, Chciałabym, żebyś zauważyła, że zawsze, kiedy Szkarłatny uczył Gin, był spokojny.
      Wcale się nie targowali, bo gdyby to robili, to jeden z nich żądałby czegoś w zamian. ;D
      Dzięki, biorąc pod uwagę nadchodzące, przyda się. ;)

      Usuń
  2. Hehe świetny rozdzialik . Nic nie szkodzi , że się spóźniłaś . Ważne , że nie zawiesiłaś bloga . :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet o tym nie myślę! Jestem zbyt dumna z tego bloga, żeby go chociażby zawiesić. :)

      Usuń
  3. Anonimowy13:56

    Ooo ! W końcu nowy rozdział :D A się dziwiłam co tak nic się nie pojawia, że jest dd, a tu proszę egzaminy :) W takim razie życzę powodzenia !

    Jej, ale się przestraszyłam tego Atraza, już myślałam, że będzie jakaś bitwa. Nic dziwnego, że Gin się wkurzyła; traktują ją jak rzecz. I jeszcze jestem ciekawa co oznaczają słowa "jeszcze". Czyli chcą ją oddać ? Może ma się im tylko do czegoś przydać, a potem ją wyrzucić ? O boże nieeee ;/

    Czekam na następne ! Mam nadzieję, że za niedługo będą, ale nie śpiesz się jak masz nauke *_* :/

    Pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, nie, jeszcze za wcześnie na bitwę. Ale nie mówię, że nie będzie.
      To było zamierzone, a co do słowa "jeszcze"... Myślisz w dobrym kierunku, ale więcej już nic nie mówię. ;)
      w czwartek mam ostatni test, a później tydzień wolnego, więc może coś wykombinuję. ;D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Anonimowy22:28

    Extra :D
    housee-of-anuubis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się wymyślić jakąś kreatywną odpowiedź, ale nic nie wpadało mi do głowy, więc napiszę tylko, dzięki! :)

      Usuń
  5. Super!
    Zapraszam
    www.tanczacy-kon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał normalnie mowę mi odjęło a szczęka opadła. Świetne opowiadania chociaż dopiero dziś zaczęłam je czytać i dopiero dziś zrozumiałam swój błąd dlaczego wcześniej nie uwierzyłam koleżance, która mi mówiła, że twój blog jest extra. Teraz jej wierze. Kiedy zaczęłam to czytać nachodzą mnie dwa dziwne pytania
    1. O co chodzi z Gin
    2 O co chodzi z Rafaelem
    Ale tego mi nie powierz więc będę czekała niecierpliwie na kolejne notki
    PS. możesz mnie informować na moim blogu o nowych rozdziałach
    Zapraszam na mój blog krwawe-wspomnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało, masz rację, nie mogę odpowiedzieć na Twoje pytania, ponieważ jeżeli to zrobię, to popsuję całą niespodziankę. Możesz się jedynie domyślać, lub czekać, aż samo się wyjaśni. :)
      Jeżeli nie zapomnę, to będę informowała, ale nie gwarantuję.

      Usuń
  7. D:D:D:D:D:D:D:D: JAKIM CUDEM TEGO NIE SKOMENTOWAŁAM?! CZYTAŁAM!
    Ciut nie ogarniam gościa ale jak go sobie wyobraziłam... Dreszczyk.
    Kocham twoje pisanie. Bo jest epickie. Mam nadzieję, że Gin ucieknie, będzie zabawnie.
    A teraz:
    MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARCUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUSSSSEK! JAKI ZAJEBISTY!
    Wybacz za tak chujowy i zarazem krótki komentarz ale pewna wilczyca mnie na złą drogę sprowadziła. Następnym razem się poprawię :3
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiałam, gdzie się podziewasz. :)
      No i właśnie o to chodziło, o dreszczyk. :D
      Dziękuję za tak miłe słowa. :3
      Ach, jeszcze nie może, ale za to będzie coś innego. :) Mam wrażenie, że nieważne co Marcus zrobi to i tak będzie ci się podobał. ;) Nie szkodzi, tym razem wybaczam. Reia

      Usuń
  8. Historia jest po prostu niesamowita.Znalazłam ją dopiero dzisiaj ale nie mogłam się oderwać musiałam ją przeczytać.Liczę iż kolejna notka pojawi się niedługo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz powiedzieć, że przeczytałaś wszystko w jeden dzień? Jeżeli tak, cholera, niezła jesteś, mnie zajęłoby to z tydzień. ;)

      Usuń
  9. Anonimowy21:55

    Aż ,mowę mi odjęło... znaleźli ją... Ciekawe co zrobi Gin ;)

    OdpowiedzUsuń