28 kwietnia 2013

XXV





Obudziłam się dość wcześnie, na długo przed zachodem słońca, więc postanowiłam trochę pobiegać i przy okazji pomyśleć. Nie zważając na to, że słońce nie pozwoliło mi widzieć, instynktownie biegłam między drzewami. Miałam dylemat. Nie wiedziałam, w jaki sposób się zachować w stosunku do Rafaela. Czy dam radę bez żadnych kłótni? Tylko czy aby dam radę? Nie potrafiłam na to odpowiedzieć. W pewnym sensie trochę się bałam nauki lotu, a równocześnie czułam się podekscytowana. Znowu będę mogła latać. Nie mogłam się tego doczekać. Przyspieszyłam, podczas gdy miałam ogromną ochotę wznieść się, czuć wiatr opływający przyjemnie moje ciało, mierzwiący pióra otaczające skrzydła… Nie wiedziałam, dlaczego się zatrzymałam. Ku mojemu zdziwieniu nie wiedziałam, gdzie się znajdowałam.
Ułożyłam dłonie w daszek składając je nad łzawiącymi oczami. Nie rozpoznawałam miejsca. Było tu pełno drzew iglastych, część igieł leżało na ziemi, parę zwykłych drzew, inaczej mówiąc było tak, jak wszędzie. Zirytowana przejechałam ręką po włosach rozglądając się za właściwą drogą. Nie widziałam jej. Słońce wciąż opadało w dół, zaczynając koloryzować niebo, które widziałam jedynie, jako rażącą, plamę. Przypomniałam sobie, że miałam się spotkać o zmierzchu z Rafaelem na polanie. A raczej nie będzie dobrze, jeżeli nie stawię się tam o czasie, pomyślałam, a mój żołądek zawinął się ze stresu. Westchnęłam i poczułam cień zapachu. Ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że zapach ten, dziwna słodkawo ostra woń należy do mnie. Nieco zszokowana szłam szybkim tempem próbując wrócić za pomocą własnego zapachu. Coraz bardziej zdziwiona zorientowałam się, że rozpoznaję niektóre skały, widziałam nawet górę, w której znajdowała się sala kąpielowa.
Podekscytowana zaczęłam szybko biec do swojej jaskini, gdzie przebrałam się oraz spięłam jakoś włosy wpadające mi do oczu, po czym wypadłam ze swojego pokoju prosto na polanę, gdzie czekał Rafael, który zlustrował mnie uważnie swoimi zielonymi oczami.
- W samą porę. Widzę, że jesteś już rozgrzana, więc może zaczniemy naukę? Wysuń skrzydła- Rozkazał.
Przełknęłam gulę strachu, która domowiła się w moim gardle za każdym razem, gdy miałam rozsunąć skrzydła, te same, które niemal straciłam i wykonałam polecenie. Chwilę później pozbyłam się wszystkiego, co zbędne ze swojego umysłu i czekałam na kolejne rozkazy. Anioł Ciemności też wysunął swoje skrzydła.
-Rozłóż je do granic możliwości- Powiedział i zrobił to razem ze mną- A teraz złóż.
Ćwiczenie było powtarzane przez większość nocy, po czym Rafael dał mi wolne. Nie robiłam jednak niczego, prócz rzucenia się na materac i spania przez długi, długi czas.
Obudziłam się słysząc stukanie. Od razu otworzyłam oczy tylko po to, żeby zobaczyć szeroko uśmiechającą się twarz Marcusa oddalona od mojej nie więcej, niż dziesięć centymetrów. Działając instynktownie uderzyłam swoim czołem o czoło chłopaka, po czym oboje jęknęliśmy.
- Tak witasz osoby, które przychodzą z dobrymi wiadomościami?
-Jeżeli jest tak blisko to tak- Warknęłam, po czym wciąż pocierając bolące czoło zwróciłam się w stronę blondyna- Jakie dobre wiadomości?
Chłopak roześmiał się słysząc ciekawość w moim głosie, podczas gdy ja udawałam, że się krzywię.
- Od dzisiaj ja ciebie uczę jak używać skrzydeł- Poczułam, że moje oczy rozszerzają się, a usta otwierają.
-Co? Dlaczego?- Widząc moją minę Marcus ponownie się roześmiał, śmiejąc się jeszcze bardziej gdy usłyszał, że warknęłam.
- Och, to nic takiego, tylko Rafael musiał coś zrobić- Zrobił poważną minę- Mam być surowym nauczycielem i ciebie pilnować, żebyś mi znowu nie uciekła- Powiedział naciskając na słowo „znowu”.
- Ty? Surowym nauczycielem?- Parsknęłam śmiechem. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć już byłam za nim wyganiając go z jaskini. Po zmienieniu ciuchów dołączyłam do chłopaka.
- Idę biegać- Oznajmiłam tylko, po czym ruszyłam. Jak się spodziewałam, Marcus podążył za mną. Biegliśmy truchtem, o wiele szybszym, niż normalny człowiek mógłby. Nikt nic nie mówił, w tej chwili rozkoszowaliśmy się wspaniałym uczuciem, gdy powietrze uderzało nas gdy zmienialiśmy kierunek, hucząc nam w uszach, nogi poruszały się samowolnie, łapiąc równowagę, zanim naprawdę ją traciliśmy, wszystko zmieniało się w jedną wielką plamę kolorów oraz zapachów, który nasze nosy zdołały przechwycić wśród wiatru. Po jakimś czasie poczułam delikatne szarpnięcie za spodnie, zatrzymałam się.
-Co się stało?- Zapytałam, dysząc z powodu wysiłku, ręce oparłam na swoich kolanach.
- Nic. Krótka przerwa- Zarządził Marcus, również ciężko oddychając. Skinęłam głową. Po chwili byliśmy już w stanie podjąć się dalszej wędrówki.
- Gin?
- Tak?
- Skąd wzięło się twoje przezwisko? Wcale nie pasuje do twojego prawdziwego imienia.
Zatrzymałam się. Dlaczego? Wzruszyłam ramionami.
- Byłam z…- Już miałam wypowiedzieć imię mojej najlepszej przyjaciółki, gdy się zatrzymałam Nie powiem jej imienia nikomu, stwierdziłam- z przyjaciółką na imprezie, kiedy spotkałyśmy, hm, inne osoby i było tak głośno, że zamiast usłyszeć Genevieve usłyszeli Ginevieve. A że moje imię jest długie, poprosiłam, żeby zwracali się do mnie w skrócie Gen, ale zwracali się do mnie Gin i tak zostało.
Chłopak kiwnął głową, po czym znieruchomiał, a jego mięśnie były zaciśnięte. Oznaczało to tylko jedno, zagrożenie. Od razy ustawiłam się w odpowiedniej pozycji wytężając zmysły. Nic nie słyszałam. Wciągnęłam powoli powietrze, czując… dziwny zapach.
- Co to za zapach?- Zapytałam wiedząc, że nikogo w pobliżu nie było.
- Idziemy stąd- Warknął.
-Co? Dlaczego?
- Bo idziemy. Ruszaj się- Z tej strony go jeszcze nie widziałam, pomyślałam przypatrując się Marcusowi. Albo raczej jego drugiej stronie. W jego postawie ani oczach nie mogłam znaleźć starego Marcusa.
- Nie. Powinniśmy to sprawdzić- Kłóciłam się z Aniołem Ciemności. On tylko spojrzał mi w oczy, jego dotąd wypełnione światłem oraz uczuciami zmieniły się w matowe, jak u jakiegoś robota.
- Był tu Anioł Ciemności. Pachołek Romana- Zmroziło mnie. Nie może być.
- W takim razie powinniśmy go złapać, albo przegonić stąd, żeby nie chodził po lesie, bo jeszcze znajdzie jakąś jaskinię, na przykład tą z przepowiednią.
- Nie- Padła krótka odpowiedź. Lód rozprzestrzeniający się po moim ciele zastąpiła wściekłość gorąca niczym ogień.
- Dlaczego?- Warknęłam.
-Dlatego, że mimo wszystko on nie może ciebie zobaczyć. Romano w dalszym ciągu ciebie szuka. Jeżeli ten powie mu, że widział ciebie tutaj, Romano wstrząśnie niebem i ziemią, żeby się tu dostać i ciebie stąd wyciągnąć. A do tego nie możemy dopuścić, bynajmniej jeszcze nie.
- To nie znaczy, że możemy go tu zostawić- Westchnęłam sfrustrowana- Dobra. Będzie tak. Możesz mu się pokazać, bez narażania ciebie na jakiekolwiek kłopoty?- Krótkie kiwnięcie głową- Dobra. Powinnam iść po Sabidima?- Marcus zamyślał się na chwilę.
- Tak. Idź, a ja go zatrzymam- Odpowiedział wyraźnie zadowolony z planu.
- To, że zaproponowałam takie wyjście nie znaczy, że mi się ono podoba. Powinniśmy go stąd wygonić- Burknęłam. Anioł parsknął.
- Ci się nic nie podoba, jeżeli nie idzie po twojej myśli- Usłyszałam jeszcze, zanim zaczęłam biec najszybciej, jak tylko potrafiłam wracając pod moją jaskinię, po czym spróbowałam pomyśleć, gdzie mogłabym znaleźć Sabidima. Nie pokazał mi, gdzie on mieszka, uświadomiłam sobie zestresowana. Jedynymi miejscami, gdzie go widziałam to polana, gdzie mnie uczył, oraz, zanim się zorientowałam, już biegłam w stronę miejsca, gdzie Sabidim zawsze siedzi i pali małe ognisko. Widząc z dala światło płomieni, pobiegłam w tamtą stronę. Prawie wpadłam na Szkarłatnego.
- Ostrożnie- spiorunował mnie wzrokiem- Biegasz jak słoń, mogłem cię usłyszeć z daleka- skarcił mnie.
- To bez znaczenia teraz- Usiadłam i przedstawiłam chłopakowi sprawę, który pochylił się w moją stronę i słuchał uważnie. W chwili, gdy skończyłam był już na nogach.
- Musisz tu zostać.
- Nie, idę z tobą- Sprzeciwiłam się.
- Nie jesteś wystarczająco szybka, a poza tym, tamten anioł nie może ciebie zobaczyć. To nie są żarty- powiedział widząc, że i tak zamierzam za nim iść. Jego oczy stały się w tym momencie przerażająco puste, czarne i spoglądające na mnie z takim zimnem, że z łatwością mogłyby zamienić mnie w górę lodową- Zostajesz tu. Jeżeli choćby spróbujesz iść za mną w to miejsce dostaniesz karę ode mnie oraz Rafaela. I tym razem nie zamierzam ciebie gonić po lesie w środku dnia. Ta kara będzie o wiele gorsza- powiedział niskim tonem, sprawiając, że uwierzyłam w każde jego słowo, po czym już go nie było. Podeszłam w jego miejsce i spróbowałam złapać jego zapach, ale go nie było. Z resztą nie chciałam sprawdzać, czy Sabidim nie kłamał w sprawie kary. Zamiast tego patrząc się w trawę, odbijająca światło płomieni, których nie mogłam obserwować myślałam o ucieczce, pocieszając się jedynie, że ten czas nastąpi wkrótce.



Hej, po dłuższej przerwie pojawił się (wreszcie) rozdział 25.
Wiem, wiem, wszystko popsułam, chciałam napisać coś zupełnie innego, ale jakoś tak wyszło, że zrezygnowałam z planu (a raczej zapomniałam o nim).
Większość spraw już mniej więcej uporządkowałam, ale czasem rozdziały mogą się spóźniać, ponieważ ostatnio zorientowałam się, że jest też takie coś, jak nauka. :)
A właśnie, co do rozdziałów...
Nie sądzicie, że to trochę za dużo?
Może powinnam zrobić tak jak niektórzy, czyli połączyć wszystkie rozdziały w nieco dłuższe?
Albo może zostawić tak, jak jest?
Mam też pytanie.
Od pewnego czasu zastanawiam się, czy może nie zacząć drugiego opowiadania, ale w dalszym ciągu się waham.
I zastanawiam się kiedy, bo teraz raczej nie dam rady.
Chyba, że chcecie, żeby rozdziały pojawiały się co dwa-trzy tygodnie.
Albo może zacząć pisać drugie opowiadanie wtedy, gdy skończę to. 
I jeszcze jedno, czy po skończeniu 'Anioły nie gryzą' zacząć drugą część, czy nie?
Bo jesteśmy już gdzieś za połową i mam pomysł na drugą część. Nawet mam już nazwę. ;)
Cholera, nie spodziewałam się, że to opowiadanie będzie to takie długie.
Pierwotnym planem było pół zeszytu sześćdziesięcio kartkowego.
No, ale co można na to poradzić? ;D
Oraz, będę poprawiała błędy we wcześniejszych rozdziałach, bo już mi nie dają spokoju. 
W każdym razie. Jestem bardzo zadowolona z tego, ile osób czyta moje wypociny. :)
Mam nadzieję, że podobało się wam, zachęcam do komentowania oraz pozdrawiam. ;)

18 komentarzy:

  1. Aaaaaa rozdział! Kobieto jak ja Cię kocham! Marcus surowym nauczycielem?! Kpiny? Rozdziały zostaw tak jak są, tak jest lepiej. Co do drugiego opowiadania to ja bym raczej była za tym żebyś najpierw skończyła te ale to do Ciebie należy decyzja. Piszesz tak fajowo, że aż się nadziwić nie umiem! Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kolejny rozdział. wladczyni-mocy.blogspot.com Twoja wierna czytelniczka MrocznaJa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to na następne opowiadanie trzeba będzie trochę poczekać. :)
      Ale masz rację, lepiej dokończyć pierwsze, a później zająć się drugim.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Marcussssssssssssss <3 Rozdziały są ok i moim zdaniem nowego bloga powinnaś zaczac po zakonczeniu tego bo jak widze kolezanke która prowadzi juz teraz 4 blogi to rzadko dodaje rozdziały, trudno jest ogarnąc kilka blogów :P CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhmm, właśnie też widziałam parę takich przypadków, ale nowe opowiadanie tak mnie kusi... :) No, ale cóż. Poczekam jeszcze trochę. ;)

      Usuń
  3. Spojrzałam na komentarze i zauważyłam Marcus więc... Wiesz ;)
    MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRCUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS!!!!!!!!! My precioussss... :3 Jaki władczy się zrobił. Rozdziały z rozdziała na Marcusa są coraz lepsze!!! Marcus jest Marcusem z Marcusową władczością i go kocham C:
    Tak jak jest zostaw!!!
    Co to za gościu tam przylazł!!! Ale się ekscytująco robi!!! PIIISZSZSZ!!! Drugie zacznij kiedy chcesz.. Zacznij pisać teraz a opublikuj jak to skończysz może?
    II częśc! Z Marcusem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no właśnie, władczy. :) Może kiedyś pojawi się w opowiadaniu, dlaczego. Ale nie sądzę. Ale jeszcze trochę poczekam. ;)
      Co do gościa, dowiesz się później. Już zaczynam. Ale raczej nie dam teraz rady, nie wiem. Jak na razie postanowiłam się skupić na tym blogu. Postaram się go gdzieś włożyć. :D

      Usuń
  4. M
    A
    R
    C
    U
    S
    !
    !
    !
    <3

    To tak na początek! :D
    Od czego by tu zacząć. Hmm...
    Wiem! Chcesz zacząć nowe opowiadanie, tak?
    Ja naprawdę z chęcią bym je przeczytała.Uwierz mi!
    Tylko jest maleńki problem.
    Zazwyczaj jest tak, że kiedy ktoś zaczyna kolejne opowiadanie to trochę o tym pierwszym zapomina :< Wiem, że pewnie byś nas nie zostawiła w takim momencie, ale nie chcę, żeby tak wyszło :,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że pisze w 2 komentarzach, ale jestem z telefonu i czasami jest tak, że potem nie mogę go dodać, jak jest za długi :)
      No więc :
      Rozdzial jest omomom! :3
      Cudowny
      Wspaniały
      Ciekawy
      Najlepszy
      Naprawdę nie mogę doczekać się następnego :)
      A Marcusa kocham! <3 :D

      Caluję, Kaja. :)

      Usuń
    2. D:< Ja pierwsza kochałam Marcusa!!! Jest mój!!!! Zaklepany!!!

      Usuń
    3. Nieee! :<
      Byłam pierwsza! :D

      Usuń
    4. Haha, nie ma to jak kłótnia o Marcusa. :>
      Ma branie chłopak. :D

      Usuń
  5. Drugi blog?Oczywiście.
    Dłuższe posty? Spoko.
    Druga seria? A istnieje inna mozliwośćXD?
    A co do rozdziału..ja się ciesze bo wszyscy są wredni i żli( Rafek, Sibek, Marcio)
    ;p Lecz sama na polanie..aniołki przestają myśleć=D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego, lecz coś mnie utwierdza w przekonaniu, że Gin bd z Rafkiem. Możliwe, że to wina szablonu.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jest możliwość na drugą serię. :) Są wredni, bo mają powód, żeby być takimi. A sama jest dlatego, że i tak nie mogłaby uciec, ponieważ mieszka na wyspie oraz jeszcze nie potrafi latać. ;)
      Właściwie... Taki był pomysł na samym początku, ale później stwierdziłam, że to nie ma sensu. Mam nawet rozdział, gdzie się zaczynało coś między nimi dziać, ale nie pasowało mi, dlatego nie są razem. Dlatego Gin nie będzie z Rafciem... :)

      Usuń
  7. Anonimowy12:11

    Fajne te twoje wypociny :) Też bym chciała takie mieć :)
    Chyba bardzo polubiłam Marcusa :P Ta postać coś w sobie ma :D Rafaela też lubię. Za co ? Chyba za temperament i władczość :D Zgadzam się z Suzzy z tą polaną :D Ona sama ... a tamci daleko. A mówi się najbezpieczniej pod latarnią (czy jakoś tak) :P

    Jeśli chodzi o drugie opowiadanie, to myślę, że to dobry pomysł. Jestem ciekawa co znowu wymyślisz :P
    Dłuższe rozdziały ? Jeśli lepiej ci się będzie pisać to jasne :D

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, tam. :) Właśnie się zastanawiam, za co wszyscy lubią Marcusa... Na serio, nie mam bladego pojęcia. Ach, Rafcio, Rafcio. Właśnie taki ma być. ;) Jak na razie nie ma co zrobić, ale kiedyś się to zmieni. ;D
      Mam już pomysła, ale jeszcze go szlifuję, ponieważ jak na razie jest dość dużo niedopowiedzeń. Poza tym, ciągle się wszystko zmienia. Do niedawna miało być tylko ta temat jednej rzeczy, a teraz ta rzecz będzie tylko wisienką na torciku. Ale mniej więcej wiem o czym będzie. :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  8. Hej..a Marcus będzie z Gin wgl będzie wątek miłosny? bo czytam ,i czytam ciągle myślę czy będzię :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy17:31

    Marcus i Gin? (czytając wcześniejsze komentarze) Ja ciągle mam nadzieję, że Gin zacznie coś łączyć z Rafaelem :)

    OdpowiedzUsuń